Niedawny Benefis był okazją do wspólnego snucia wspomnień. Snuli je również aktorzy Sceny Polskiej, której wciąż pozostaje wierny.
Halinka Pasekowa, aktorka Sceny Polskiej TC: „Kroczymy obok siebie można powiedzieć łeb w łeb od czasów studiów do dzisiejszego dnia, właściwie jesteśmy. Karol awansował na reżysera, potem szefa, potem na dyrektora, ale cały czas gdzieś tam po prostu jesteśmy razem... Ale ja to wszystko chciałam powiedzieć tam na scenie... To była pierwsza nasza wspólna rola. Była to Noc poślubna nomen omen, nie wiem dlaczego. I przywiozłam z sobą dwa zdjęcia do pokazania, jak człowiek był młody i piękny.”
Zapytany o artystyczne wzruszenia Suszka wymienił sukces zdobywczyni nagrody Thalii Lucie Bergerovej ze Sceny Czeskiej czy monolog Gustawa-Konrada z Dziadów w arcymistrzowskim wykonaniu Tomasza Kłaptocza, który z Małgosią Pikus i Patrycją Sikorą upiększali jego nawsiański Benefis.
Nasza publiczność zawsze dobrze bawiła się na przedstawieniach Karola Suszki i Marka Mokrowieckiego, ale, niestety, nie zawsze umiała docenić wielkie inscenizacje w Scenie Polskiej.
Karol Suszka, aktor i reżyser: „Niesamowicie wspominam Kartotekę Różewicza, to wielkie przedstawienie, wielki tekst był. Słuchy dochodziły do mnie - to podobno ta Kartoteka nasza, którą reżyserował kolega już śp. Bogdan Cybulski, to było jedno z najlepszych inscenizacji. Niestety, u nas, na naszym terenie, przepadła z totalnym kretesem.... I mówią, jeżeli będziecie grać takie coś tam coś tam, to se to strczcie gdzieś tam gdzieś tam, to my do teatru chodzić nie będziemy. Ale było to jedno z najlepszych przedstawień w ogóle w Scenie Polskiej. Także tych ról jest bardzo dużo.”
Karolowi Suszce i nam widzom, życzymy, żeby tych ról było jeszcze bardzo wiele.