Marcela Gabrhel, kierowniczka PSP Stonawa: „Twaróg jest kupowany taki goły, że tak powiem, wszystko się tu do niego dodaje, miesza się tak, jak powinno, mak tutaj mielą na miejscu, jabłuszka są tutaj przygotowywane na miejscu, nie ma żadnych zbytecznych dodatków, konserwantów. A więc dzieci też zobaczyły, jak kiedyś robiono taką porządną, rzetelną pracę piekarską.”
Zajęcia rozpoczęły się częścią teoretyczną, po której uczniowie przeszli do części praktycznej. Głównym celem było przygotowanie własnego wypieku dla babć i dziadków z okazji ich święta.
Kateřina Febrowa, właścicielka piekarni: „Dělají to poprvé a jsou velmi šikovní, vidím že ty naše stonavské i jiné děti určitě mají k tomu dobrý vztah a dobře se mi s nimi pracuje, jsou velmi šikovní.“
ankieta, uczniowie PSP Stonawa: „Dowiedziałam się dzisiaj, że drożdże potrzebują do życia cukier.” „Myśmy mieli ciasto, z niegośmy zrobili placek, do niegośmy dali kuleczkę maku albo twarogu i potemśmy to zawijali.” A co z tego będzie? „Bałwanki.” „Ja zrobiłem cztery bałwanki, bo mam dwie babcie i dwóch dziadków.” Z czego składa się ten bałwanek? „Ze trzech kulek.”
Marcela Gabrhel, kierowniczka PSP Stonawa: „Myślę, że taki prezent jest niepowtarzalny, dziecko samo go wykona i jeszcze można w dodatku ten prezent zjeść.”
Pomysł na stworzenie własnej piekarni zrodził się w głowie pani Katarzyny podczas stonawskich dożynek, na które wypieka się co roku tysiące kołaczy.
Kateřina Febrowa, właścicielka piekarni: „Ta pekařina vznikla ve Stonavě, kde mně vlastně předali taky ten recept na těsto na koláčky. Ten recept je starobylý, je od babiček. Aby nezanikly ty dožinky, které jsou ve Stonavě a pro které je tradiční ten koláč, tak jsem to vlastně převzala a začali jsme to tady vyrábět.”
W piekarni dzieci przekonały się, że tradycja może harmonijnie łączyć się z nowoczesnością.
Marcela Gabrhel, kierowniczka PSP Stonawa: „Chodzi o to, żeby dzieci umiały praktycznie coś wykonać, żeby poznały jak np. bułeczka czy kołacz powstaje, od mąki przez twaróg, przez mak, jak to wszystko trzeba uwijać razem, upiec, co to wszystko kosztuje człowieka, zanim sobie kupi, no i potem może zjeść z apatytem do kawki, do herbaty.”
Jak udały się uczniom kołaczowe prezenty dla babci i dziadków, pokażemy za tydzień.