Idea spotkania zrodziła się latem w czasie odwiedzin pani konsul w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Sportowym Beskid Śląski.
Izabela Wołłejko-Chwastowicz, konsul generalna RP w Ostrawie: „I właśnie pan prezes Cieślar prezentował wyniki uczestnictwa w olimpiadzie w Gdyni. Zasugerowałam, że może byśmy się spotkali przy opłatku. Dowiedziałam się, że to jest grupa siedemdziesięciu osób.”
Dokładnie 74 złote medale zdobyli nasi reprezentanci. Wielu stawało na najwyższym podium nawet po kilka razy.
Andrzej Wacławik, złoty medalista: „Czterysta metrów to było złoto, trzy kilometry złoto, skok w dal też złoto, no i rzut oszczepem też złoto.”
A także w biegu na pięć kilometrów i tenisie stołowym.
Jan Maksymilian Wojoczek, złoty medalista: „Skakałem wzwyż i skoczyłem 170 cm, i padło na złoty medal, więc jestem bardzo szczęśliwy.”
Wawrzyniec Fójcik, złoty medalista: „Masa ludzi z całego świata się spotyka i to jest to najważniejsze i oczywiście sprawdzenie jeszcze swojej kondycji ciągle no. (Pytanie: Był złoty medal?) Tak, był, bo bym tu nie był.”
Powody do radości z najszlachetniejszego kruszcu mieli również stonawscy sportowcy.
Tadeusz Szwed, złoty medalista: „Zdobyłem dwa złote medale, pierwszy był w konkurencji ergometrii, a drugi złoty medal w pchnięciu kulą.”
Grażyna Szwed, złota medalistka: „Moje wyniki były niespodziewane, chce powiedzieć, bo ja jestem taki raczej uczestnik Igrzysk, mało kiedy zdobędę medal, chociaż bardzo się staram zawsze. A jak zdobyłam drugi medal złoty ze strzelectwa z największą ilością punktów, to byłam całkiem zaskoczona i szczęśliwa.”
Marcin Donat, złoty medalista: „Startowałem w skoku w dal, złoty medal z tego dostałem, potem startowałem w pchnięciu kulą z tego dostałem srebrny medal, potem dostałem jeszcze srebrny z rzutu ciężarkiem.”
Henryk Cieślar, szef sekcji sportowej PTTS Beskid Śląski: „Mnie martwi to, że już wszyscy to biorą jako fakt dokonany, że nie może być inaczej, żebyśmy nie byli pierwsi. A to nie jest tak. Bo jest naprawdę dużo świetnych sportowców na całym świecie, Polaków, polskiego pochodzenia.”
Na Igrzyska Polonijne w Gdyni mile wspominali również ci, dla których już nie starczyło medali.
Kasia Donat, uczestniczka Igrzysk: „Niestety nam się nie udało, czyli byliśmy tylko uczestnikami, no i oczywiście dopingowaliśmy wszystkich, nie tylko syna, ale wszystkich zawodników.”