Wojciech Feber, prezes MK PZKO Stonawa: „Ostatki tradycyjne, ale trochę nietradycyjne w tym roku, ponieważ zmieniliśmy grupę organizacyjną. Przyszli do mnie młodzi i powiedzieli: Fajne jest, tylko chciałoby to zrobić tak czy tak. To im powiedziałem: To weźcie i zróbcie.“
Marek Szwed, szef grupy organizatorów: „Spróbowaliśmy zorganizować Ostatki w zupełnie innym duchu. Jest to taki trochę ekspertyment. Zobaczymy jak wypadnie.“
Pierwszą nowością były dwie muzyki. W dużej sali przygrywała do tańca kapela iBand, którą tworzą absolwenci polskiego gimnazjum.
Magdalena Wania, wokalistka kapeli iBand: „Zdecydowaliśmy się, że będziemy grać tak różnie - na balach i na takich imprezach, np. na weselach, urodzinach no i tak jakoś fajnie się rozjechało, że teraz gramy bardzo często.“
Marek Szwed, szef grupy organizatorów: „W salce na piętrze jest również didżej, czyli wydaje mi się, że kto będzie chciał tańczyć, ten przetańczy swoje buty.“
Jan Ondraszek didżej: „Kumple do mnie napisali, czybym dzisiaj nie zagrał. To myślę, że nie zawiodłem, bardzo się staram, myślę, że jak na razie, to na jedynkę.“
Pół godziny przed północą balowi goście wzięli udział w reality show pod nazwą „Stonawa ma talent“. Pokazano talent w trzech dziedzinach - tańca, jampingu i sztuki iluzji.
Nikolas Kara, iluzjonista: „Lidí to uvidí v bezprostřední blízkosti, sugesci, hypnózu. Můžou vidět kouzla s kartami, mincemi, prstýnky, a různé jiné věci.“
Monika Nalewka, trener jumpingu: „Jumping to przede wszystkim spalanie kalorii. Oprócz tego wzmacniamy mięśnie, poprawiamy koordynację oraz kształtujemy nasze pośladki.“
Co jest nie od rzeczy, zważywszy kuszącą ofertę pań z Klubu Kobiet.
Maria Szwanczarowa, działaczka Klubu Kobiet PZKO: „Napiekłyśmy ciastek 250 i jeszcze ciastka do wieczerzy. Jak tradycyjnie każdy rok klub się angażuje i piecze.“
Krótko przed północą kontrabasista zauważył, że coś jest nie tak z jego instrumentem.
Kontrabasista: Jakoby, nie wiem, umierał albo coś takiego. Moderatorka: Doktora szybko, gdzie jest doktor.
Doktor zjawił się natychmiast ale nie dało się już pomóc.
Moderatorka: Zgodnie ze ślaską tradycja następuje pochówek basa. Nie może zabraknać księdza, muzyków i wdowy.
Wdowa gdzieś się zapodziała, i kondukt ruszył bez niej w ostatnią drogę nieboszczyka, a ksiądz przy dźwiękach marsza żałobnego obficie kropił wodą balowych gości.
Loteria fantowa pozwoliła niektórym wzbogacić się nieco, a pozostali mogli używać zabawy do białego rana.