Kajakarze, a było ich w tym roku około czterdziestu, pokonują bez względu na pogodę siedmiokilometrowy odcinek z Wierzniowic do polskiego Zabełkowa. Pod Kopytowem Olza wlewa się do Odry, tak więc ostatnich pięćset metrów uczestnicy noworocznego spływu wiosłują już po Odrze.
Daniel Słowik z Orłowej: „(Czy był to twój pierwszy spływ?) Noworoczny tak, ale w lecie już kilkakrotnie jechałem. (Czy komuś przewrócił się kajak?) Na szczęście nie, ale było blisko.”
Michał Utíkal z Czeskiego Cieszyna: „Już to jest tradycją, to w tym roku zdecydowaliśmy się, że trzeba ponownie jechać. W tym roku było dużo więcej wody, i szło szybciej, sprawniej, nie było tak, powiedzmy, technicznie trudno, jak np. w poprzednim roku czy dwa lata wstecz, było dużo trudniej.”
Pierwszy Noworoczny Spływ po Olzie odbył się w styczniu 2008 roku, zaledwie dwa tygodnie po wejściu Polski i Czech do układu w Schengen. Właśnie ten układ umożliwił organizację spływów, to znaczy wykorzystanie całej szerokości granicznej Olzy do wodniackich aktywności. Do tej pory kajakarze mogli korzystać tylko ze swojej połowy rzeki. W Noworocznym Spływie biorą dziś udział kajakarze z obydwu stron granicy.
Rafal Lis z Warszawy: „Zimno było, zimno, na wodzie było dużo lepiej, jak się troszeczkę tym wiosłem jednak pracowało, to inaczej, herbatka była ciepła, a teraz się przed końcem skończyła. Jak wyszliśmy, troszeczkę wieje.”
Tomek Wajda z Warszawy: „(Skąd jesteście?) Jesteśmy z Warszawy, i to chciałem powiedzieć, że kompan świetnie dawał rady, razem płynęliśmy i super, naprawdę świetna atmosfera. Jest okej.”
Bartek Brzeziński:
„Ja się nazywam Bartek Brzeziński, to był mój pierwszy spływ, mam lat dziewięć. (Było trudno?) No tak, zimno było, ale już fajnie, jak się wiosłowało, jak szybko jechaliśmy, znaczy płynęliśmy.”
Nawet kowidowe ograniczenia nie przerwały ciągłości noworocznych spływów. Niemiej organizatorom przysparzają kłopotów. Podczas gdy dwa lata temu w noworocznym spływie wzięła udział prawie setka wodniaków, rok temu symbolicznie wypłynęło zaledwie kilka kajaków. W tym roku ostatni akt spływu trzeba było przenieść z ogrzanej sali Domu PZKO w Wierzniowicach - do bardziej spartańskich warunków, czyli pod most w Zabełkowie.
Dominik Kryska, współorganizator, stowarzyszenie Posejdon: „Na vodě byla trošku zima, ale za chvilku nás čeká teplý guláš a už těšíme, jak se všichni zase sejdeme, na chvilku si posedíme na čertstvém vzduchu a řekneme si, co je nového. A popřejeme si štěstí do nového roku.”
A w nowym roku stowarzyszenie Posejdon ma znów kilka propozycji dla tych, którzy jednak wolą płynąć po Olzie w cieplejszej porze roku.
Dominik Kryska, współorganizator, stowarzyszenie Posejdon: „Pro ty, kteří nemají rádi zimu, tak vlastně od května zhruba do září, půlky října, máme vždycky sezónu, kdy probíhají různé sjezdy, ať už Olzy nebo Odry a máme např. dětské tábory.”