Robert Bartoszewski, członek grupy rekonstrukcji historycznej: „Co rok właściwie to strzelałem tutaj w Stonawie na tym odpuście. Czarny proch i przybitka jest, przybitka z kaszy mannej, to się rozsypuje, musi to być bezpieczne nie.”
Musi być bezpiecznie, ponieważ ochotę do zapalenia prochu w lufie repliki działa przejawiali coraz młodsi stonawianie.
Robert Bartoszewski, członek grupy rekonstrukcji historycznej: „To jest siedemnasty wiek, replika jakiegoś działa, to nazywamy jaszczurki. To jest taka najprostsza jaszczurka używana do obrony różnych grodów, zamków i tak dalej, najprostsza taka armatka kaliber tam jest 50 mm, taka to jest półfuntówka.“
Padły również strzały z siedemasto- i osiemnastowiecznych hakownic czy tak zwanych piszczeli, broni stosowanej w wojnach przed setkami lat.
Robert Bartoszewski, członek grupy rekonstrukcji historycznej: „Trzydziestoletnia wojna wcześniej a później wojna szwedzka, potop szwedzki, i tak dalej. To ten okres, to się wtedy najbardziej artyleria w Polsce rozwinęła.”
I tak nie po jednym a po całej serii armatnich wystrzałów zaczęło się tradycyjne świętownie odpustu w stonawskiej parafii św. Marii Magdaleny.