Z Klemensem Słowioczkiem przyszli pożegnać się również jego rodacy z Zaolzia, przyjaciele z polskich zespołów, koledzy z lat szkolnych spędzonych w stonawskiej podstawówce i Polskim Gimnazjum w Orłowej.
Marian Jędrzejczyk, kolega z Polskiego Gimnazjum w Orłowej: „Jak był w Gimnazjum, to grał na różnych instrumentach. I nagle jak poszedł na konserwatorium, okazało się, że śpiewa. Jak jeździł potem z Berlina na nasze spotkania, to zawsze oczywiście, to już tutaj było powiedziane kilkakrotnie, śpiewał Pyk pyk z fajeczki.”
To właśnie tą piosenką Klemens Słowioczek zwrócił na siebie uwagę uczących śpiewu.
Klemens Słowioczek, barytonista: „Po maturze w Gimnazjum im. Słowackiego w Orłowej odeszłem do Ostrawy na konserwatorium. Przy konserwatorium dwa lata śpiewałem także już w chórze. Trzeba było coś przyrobić, rodzice za dużo pieniędzy nie mieli. Później poszedłem studiować JAMU w Bernie. Już w trzecim semestrze przyszła propozycja ostrawskiego teatru, od szefa Pinkasa, że jadą do Włoch a nie mają Figara. Musiałem więc za 4 tygodnie nauczyć się całej partii w trzy i półgodzinowej operze po włosku.”
Nie jest się prorokiem we własnym kraju. To przysłowie stało się również udziałem Klemensa Słowioczka.
Klemens Słowioczek, barytonista: „Wygrałem konkurs Praskiej Wiosny. Lecz tam dyrektorowi Teatru Narodowego przyszkadzało, że ‘vy jste tam z toho Ostravska, vy máte ten polský přízvuk´. Tak że nie byli zainteresowani. Ale zainteresowanie przejawił szef Opery Komicznej, Komische Oper, w Berlinie. Zaprosił mnie do siebie i tam śpiewałem już potem Figara po niemiecku.“
Po trzydziestu latach Klemens Słowioczek powrócił z Berlina do Stonawy.
Andrzej Feber, senator, wicewójt Stonawy: „Objąłem funkcję wójta Gminy Stonawa. Potrzebowaliśmy między innymi również podnieść poziom kultury naszej, stonawskiej. Wtedy zwróciłem się do Klemensa, czy by nam pomógł tutaj koncertować w kościele.“
Klemens Słowioczek, barytonista: „Zburzyli dwa domy, wszystko. Lecz dzięki wójtowi Andrzejowi Febrowi otrzymałem w Domu Robotniczym pod numerem 410 możliwość mieszkania, otrzymałem z powrotem dowód osobisty, ponieważ przedtem Pragokoncert zmusił mnie wyprowadzić się do Niemiec. No, niektorzy uciekali, a mnie zmusili się wyprowadzić, że tam mam rodzinę, że śpiewam, że nie mają interesu, aby dostawali pieniądze.“
Klemens Słowioczek powrócił w rodzinne strony i przyjął propozycję prowadzenia nauki śpiewu na wydziale Uniwersytetu Ostrawskiego.
Klemenens Słowioczek, barytonista: „Kiedy miałem 65 lat, powiedziałem sobie: Już koniec ze wszystkim. Ale co, w tym roku znowu zaczęło się w Ostrawie, w operetce Polska krew. Czyli do polskiej krwi to pasuje, bo to jest nasza krew.“
Danuta Siderek, TA Grupa: „Dostaliśmy zaproszenie na premierę Polskiej krwi do Ostrawy. Słysząc jego głos, po prostu się zakochałam, nie tylko ja, nie byłam sama, wszystkie żeśmy się zakochały. Podeszłyśmy do niego, czy by nie chciał nam pomóc w TA Grupie, podszkolić nas w technice śpiewu.“
Niezapomniana była również partia solowa Słowioczka w Hymnie Trzeciego Tysiąclecia.
Marta Orszulik, dyrygent chóru Stonawa: „Utwór Hymn Trzeciego Tysiąclecia przywiozła koleżanka Ania Kiszka z Suchej ze studiów dyrygenckich w Koszalinie. I właściwie myśmy ten utwór na naszym terenie wykonywali jako pierwsi.”