Po raz pierwszy wzięły udziały w korowodzie traktory, będące atrakcją zwłaszcza dla dzieci.
Kamil Szturc, traktorzysta z Hażlachu: „Zostaliśmy zaproszeni przez Jabłonków, żeby pokazać tutaj zabytkowe traktory.”
W samo południe wyruszył do Lasku Miejskiego pochód prowadzony przez górala Adama Ryłkę tradycyjnie już na białym koniu.
W trzydniowym Góralskim Święcie zaprezentowało się w tym roku ponad czterdzieści zespołów i solistów z Polski, Republiki Czeskiej, Słowacji oraz najlepsze zaolziańskie zespoły dorosłe i dziecięce. A dzięki współpracy z Tygodniem Kultury Beskidzkiej wystąpiły także zespoły z Meksyku, Grecji, Litwy oraz Chorwacji.
Dużą atrakcją są zawsze wozy alegoryczne przedstawiające obrazki z życia wsi tej dawnej, ale też tej współczesnej.
Rysiek Szarzec, koło PZKO Pioseczna: „My są z Piosecznej, jadymy na wozie z dzieckami, bo momy na Piosecznej kupę młodych, kupę dziecek, tak ich wiezymy na wozie, aby było widać, że nasze koło je żywe a młode. I wiezymy też aji urodę, ziemnioki se nóm fajnie urodzily, zboża tam mómy kupę, tak tu na wozie mómy napisane, że na Piosecznej se urodziło w tym roku.”
Michał Staszowski, koło PZKO Milików: „Jo je z Milikowa, a furmana mómy z Koszarzysk, abyście wiedzieli, a bydym przedwodzać czerchlyni. A teraz nie wiycie, co to je, no. A tymu wom to chcymy ukozać. Jak kiedysi tu szli ci Wołosi, to Beskidy były całe zarośnięte lasym, no a aby mieli nowe szałase, pastwiska, to musieli ten lasy wycierchlić, to jest stargować korę z drzewa. Za rok przyszli, ty stromy uschły, oni to zapolili i postawili nowe szałase.”
Po prezentacji zespołów i wozów alegorycznych powitał gości ze sceny w imieniu organizatorów, czyli koła PZKO Jabłonków, jego prezes Jan Ryłko.
Niech żyje Górolski Święto!!! Huraaa!!!
Program festiwalu mógł się zacząć. Scenę zapełnił chór Melodia z Nawsia i Gorol z Jabłonkowa. W partii solowej wystąpiła gościnnie Natalia Niemen, córka legendarnego piosenkarza Czesława Niemena.
Górolskie Święto to również imprezy towarzyszące, między innymi warsztaty dla dzieci czy pokazy rzemiosła i technik rękodzielniczych itd.
Irena Motyka, wyrób czepców: „Robiym ty czepce. Jest to metoda dosyć trudna, metoda igliczkowa albo filetowa, bo nazwa od tej igliczki pochodzi.”
A w kolibie wydawniczej nowe książki prezentowali ich autorzy.
Dariusz Zalega, historyk i publicysta: „Zajmuję się historią ludową, robotników i chłopów, co tu mieszkali, jest to o tym, że pan i pleban nie musioł zawsze rządzić.”
Martin Krůl, historyk: „Je to historická kniha, která se zabývá jablunkovskými šancemi, čili systémem opevnění na slezsko-uhersko-polské hranici od 16. do 19. století.”
Nie mogliśmy też nie zajrzeć do chatek góralskich, gdzie przyrządzano tradycyjne potrawy.
Dariusz Branny, obsługa stoiska: „Mamy jelita boconowskie z ziemniakami z kapustą, kapuśnicę pyszną, domową, domowej roboty...”
ankieta, goście Gorolskiego Święta: „A ja akurat na kołocz przyszłam.” „Najlepszy na świecie to kołocz cieszyński ze Śląska Cieszyńskiego. Nie kołacz a kołocz. Nie mylic proszę.”
Marek Harenżlak, obsługa stoiska: „Widzi pani, sama kolejka aż ku samej Olzie. Do budy mamy piętnaście ludzi, coś jest za budą, liczymy, że jakaś setka ludzi jest potrzebna na Gorola.”
Program trzydniowego Górolskiego Święta jest na żywo transmitowany i mogą go obejrzeć widzowie na całym świecie. Niestety, nie mogą już skosztować tych wspaniałych świętogóralskich potraw.