Bohdan Prymus, przewodnik: „Zbiegiem okoliczności ta restauracja to jest była łaźna kobiet tutaj na tej kopalni.”
I właśnie ta nastrojowa restauracja pomogła wszystkim powoli przenieść się z centrum zabytkowej, nieznanej Ostrawy do jej górniczej przeszłości.
Marylka Bystroniowa, uczestniczka wycieczki: „To oprowadzanie po tej Ostrawie, no to było super. To było super. Bohdan naprawdę powiedział takie ciekawe rzeczy, o których myśmy absolutnie nie wiedzieli, nie wiedzieli o tym, że coś takiego w Ostrawie jest.”
Teraz czekało ich zwiedzanie zabytkowej kopalni. Dla wielu była to sentymentalna wyprawa w przeszłość. Długie lata właśnie kopalnie wyznaczały rytm ich żcia.
Andrzej Feber, wójt Stonawy, senator: „Patrzę na to z pewnym sentymentem z odstępem czasu, bo zawsze pozostają wspomnienia te pozytywne, te negatywne, chociaż była tam często harówka, pozostają w tyle. I naprawdę mam piękne wspomnienia, wiąże się to z mym wiekiem produktywnym.”
Józef Gabzyl, były pracownik górnictwa: „Jest to mój kawał życia, ponieważ de facto spędziłem chyba szesnaście lat na kopalni. Najpierw Kopalnia 1 Maja, potem Pokój i na koniec na Darkowie.”
Leokadia Gabzdylowa, była pracowniczka górnictwa: „Jeszcze jak byłam na studiach, to byłam w kopalni pod ziemią. Na kopalni pracowałam około czterdziestu lat.”
Wojciech Feber, prezes PZKO Stonawa: „Byłem zatrudniony w OKD i mogę powiedzieć, że pracowałem na kopalni w podziemiu, czyli biorę to jako fakt, jako część tutaj życia w tym regionie.”
Wycieczka podzieliła się na grupy i zwiedziła markownię, szatnię łańcuszkową, stacje ratownictwa i miernictwa, kasę, dyspozytornię i dyrekcję. Później przeszła na trasę, którą górnicy chodzili na szychtę.
Bohdan Prymus, przewodnik: „Przejdziemy do kantyny, do lampowni, później do nadszybia i zejdziemy znowu przez całe nadszybie od góry aż na dół do zrębu. I później jeszcze do maszynowni, a skończymy w kotłowni, gdzie znajduje się maszyna parowa.”
Nie sposób zmieścić tu wszystkich ciekawych informacji, którymi przewodnik Prymus dzielił się z uczestnikami stonawskiej wycieczki. Tak więc program kończymy przynajmniej wspomnieniem o największej na tej kopalni górniczej tragedii.
Bohdan Prymus, przewodnik: „W 1950 r. w szybie Michalka, który jest połączony z Michałem, zjechał na dół górnik, który się nazywał Borynski. Chciał sobie zapalić. Zapalił, i doszło do wybuchu, podczas którego zginęło trzydziestu siedmiu górników, z tego jedenastu uczniów górniczych, uczniów szkoły górniczej. To była chyba największa tragedia ze wszystkich tutaj.”